czwartek, 29 kwietnia 2010

finito!!!

proszę państwa oto......PAW!
wczoraj skończyłam, wciągnęłam niteczki, przyszyłam guziczki, wyprałam (potwornie farbowało!!!!!) i oto jest! na zdjęciach w wersji grzecznej, biurowej, z ołówkową spódnicą, ale równie dobrze prezentuje się z dzianinową szafirową sukienką, albo z tuniką i dżinsami. będziemy się lubić :)


Pawik robiony był od góry, na okrągło, całkowicie relaksacyjnie, bez liczenia, trzymania się przepisu, bez skomplikowanych wzorów, bez stresu. idealny na mój pogłębiający się stan przemęczenia.....(marzę o urlopie, bo praca śni mi się po nocach....)
wzór: z głowy :)
rozmiar: 34
materiał: 2 motki Araucania Lonco Multi kolor 4003
drutki 2,5 i 2,75. 
dla większej sprężystości ściągaczy wplotłam w nie nić elastyczną do szycia streczu oraz w talii gumonici. efekt jest całkiem satysfakcjonujący.

no to może jeszcze kilka detali


jutro pawik zadebiutuje publicznie.....a ja zastanawiam się co by teraz na drutki wrzucić... będzie to na pewno mięciutka medusa w pięknym bławatkowym kolorze, ale projekt dopiero się w klaruje w zmęczonej głowie....



piątek, 23 kwietnia 2010

powolutku

pawika przybywa powolutku, bardzo powolutku. ale wybaczcie, po 12 super intensywnych godzinach w pracy sił na dzierganie nie mam. ostatni tydzień zawodowo miałam wyjątkowo wyczerpujący.
ale nic to. weekend rozpoczęty, mam nadzieję nadgonić.
pawik zaczyna nabierać formy, bolerkowatej trochę. będzie to krótki kardiganik z rękawkami 3/4.


mam także guziczki. nie trafiłam na perłowo malachitowe, ale te też wydają się niezłe.


a na koniec nieprzegadanego postu córcianka zaprezentuje różową kieckę w wersji plenerowej :)

środa, 14 kwietnia 2010

na temat

dziękuję wam pięknie za komentarze pod poprzednim postem, pisałam go w emocjach, ale na chłodno zdania nie zmieniam.

a teraz powróćmy do tematów, którym blog ten poświęcony.
plenerowych zdjęć bławatka, gdzieś w magnoliach nie mam, sami wiecie, kto miał głowę w ostatni weekend do rzeczy tak przyziemnych....
są takie





rośnie też pomalutku pawik, rośnie spontanicznie, jeszcze nie wiem jaki będzie miał ostateczny kształt.
robię naprzemiennie z dwóch motków, mają lekko inne odcienie (urok ręcznie farbowanej włóczki). bardzo mi się podoba to jak rozkładają się barwy na gotowej dzianinie. jest już więcej niż na zdjęciu, zaczęłam korpus, ale nie mam bardziej aktualnych zdjęć.



wtorek, 13 kwietnia 2010

muszę, bo się uduszę......

przepraszam z góry, jeśli kogoś urażę, ale muszę to powiedzieć, bo mnie dusi... mam już po berecik dęcia w narodowe tuby i pisania hagiografii nowego świeckiego świętego, chanson de geste to o Rolandzie na nie o Lechu. to ogromna tragedia, w wymiarze ludzkim, państwowy, narodowym, społecznym, każdym, wstrząsnęła mną przoegromnie i wciąż to przeżywam, wciąż mam ściśnięte gardło i uczucie jakby mnie ktoś przeżuł i wypluł. mam też świadomość, że oto się dzieje historia, że podobna tragedia nigdy wcześniej się nie zdarzyła i oby nigdy więcej nie miała miejsca, no ale trza mieć umiar. naprawdę, jak mi Olechowski, czy jaki inny aspirujący plecie, że "zginął jak prawdziwy patriota", to ja przepraszam, ale co jest patriotycznego w ginięciu w katastrofie komunikacyjnej??? 
co jest? w jednym momencie się we wszystkich dziennikarskich łbach jakiś switch przełączył? wszyscy z Olejnik na czele będą teraz łkać i szaty rozdzierać? i gadać brednie jaki to był wielki mąż stanu? jaka wybitna postać? halo, czy my myślimy o tej samej osobie?????? i powiedzcie, że bluźnię, ale krew mnie zalała jak usłyszałam o pochówku na Wawelu!!!!!!!!!!!!

wtorek, 6 kwietnia 2010

zawiośniało latopędzi....

Szanowni Państwo, Panie, Panowie.....skończyłam!!!
Dawno żadna robótka nie zajęła mi tyle czasu - ponad miesiąc (!) - ale dobrnęłam w końcu do finału. Wczoraj około północy napinałam dziada na kocyk, a dziś rano omotałam się, by wywołać pierwsze jęki zazdrości:)
Z efektu mojej mozolnej pracy jestem bardzo zadowolona. Co prawda bławatek ma trochę błędów, tu i ówdzie ażurek się lekko rozjeżdża, ale po podpruciu kilku rzędów, które niemal skończyło spruciem całości, darowałam sobie kolejne poprawki. Jest też zrobiony trochę nie po kolei, o czym już pisałam, łączenie nie wyszło, najdelikatniej mówiąc, niewidoczne. Ale powiedzmy, że tak ma być. Obiecuję, że następne szale nie będą takie "błędne".  Bo oczywiście będą! 
W planach mam jeszcze soczyście zielony szal lub chustę, także z cieniutkiego jak nić dentystyczna merino. Ale to dopiero za chwilkę. Najpierw paw vel peacock domaga się uwagi. I może jeszcze jakiś bawełniany wiosenny projekt, bo przyznaję, że ciut muszę odsapnąć od cienizny.


A bławatka kocham miłością czystą! Jest mięciutki, lekki jak piórko (zużyłam jakieś 1,5 motka merino), a kolor jest wprost fenomenalny, szczególnie w zestawieniach z malinową czerwienią, malachitem bądź fuksją.
Obiecuję zdjęcia całości i w plenerze, ale że poświąteczne warunki pogodowe w stolicy nie są zadowalające, dziś musi wystarczyć takie zdjęcie....


wzór: haapsalu sall: 089 - Viislehekiri; 126 - kapakiri 1
włóczka: ISPE Pandowva Merinos Extra Fine 2/28 NM - 1,5 motka
wymiary: 180x59 cm